Obserwatorzy

niedziela, 12 października 2014

Wnusio i piesio

Ostatnio sporo się u mnie dzieje pod względem emocji. Jak już wiecie, kilka dni temu zostałam babcią. Nie napiszę niczego zaskakującego, ot jak każdy  niemowlaczek  nasz Oskarek wzbudza same ciepłe uczucia i emocje. Dziś był u babci z pierwszą  niedzielną wizytką;-)
Na szczęście mamy piękny październik i dziecko świetnie się oswoi ze światem zanim przyjdą chłody.


  Jedne emocje ,to wnusio, drugie....drugie, no właśnie. Piesio znajda, a właściwie porzucony bezbronny szczeniaczek. Mąż znalazł go w wykopie na budowie, malec  nie umiał nawet samodzielnie napić się mleczka. Podejrzewam, że mógł mieć może tydzień, bo oczka już miał otwarte.  Nie mam pojęcia, czy ktoś wrzucił tego malca do tego wykopu z nadzieją, że w nocy piesio zamarznie i budowlańcy zakopią go w dole?
A może suka odrzuciła najmłodszego i najsłabszego z miotu?
No tego się już nie dowiem. Dziś piesio ma już ok trzy tygodnie i ma swoje miejsce w naszym domu. Wiem, kto mnie zna może się zdziwić, że podjęłam taką decyzję (uchodzę za osobę ,która nie przepada za zwierzakami w domu, choć lubię zwierzaczki)
  Wyjaśniam, jest tak, ja lubię zwierzaczki, nie lubię jedynie jak się do mnie łaszą i mnie oblizują, moje obawy co do posiadania zwierzaka domowego brały się głównie z tego ,że mam świadomość ,że to obowiązek i trzeba umieć się opiekować. Mieliśmy już kiedyś i psa i kota, były z nami ok 16 lat, czyli nie byłam taką złą panią;-)
 No i z drugiej strony, ja nie poszłam do schroniska po piesia, los sprawił ,że on do nas trafił ,więc co było robić?  Przyjęłam go i mam świadomość ,że czeka mnie sporo pracy żeby wypracować u tego pięknisia charakter ;-)
Mały, nie potrafi jeszcze nawet piszczeć, jest taki cichutki. Zaskoczył nas jednak, jak wnusio zaczął płakać,  piesio tak żałośnie zawył........myślę ,że z czasem zaiskrzy między nimi prawdziwa przyjaźń;-)


 Muszę teraz uszyć legowisko dla piesia. Nie wiem nawet jaki duży on urośnie, no ,ale musi mieć swoje ciepłe i wygodne miejsce. Na razie dobrze mu na małym dywaniku.

18 komentarzy:

  1. To piękne. Rozrasta Ci się Rodzinka, a Piesio przesłodki, wyrośnie na wspaniałego, dużego psa obronnego i z Oskarkiem będą dostarczali Ci tyle radości, że nawet sobie tego nie wyobrażasz. Znalazł bezpieczną przystań i potrafi to docenić, za jakiś czas.
    Brawo, Babciu i zarazem psia mamo / w dobrym tego słowa znaczeniu/.
    Będziesz miała teraz więcej powodów do częstszego bywania na własnym blogu, a nam w to graj, będzie co czytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ostatnie dni bardzo odmieniły moje życie, na wiele lat :-)

      Usuń
  2. Niech wnusio zdrowo rośnie !!!!
    A ja nie chcę Cię straszyć, ale to może być niezły piesio, ma takie grube łapki :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:-)
      Te łapki to tak na zdjęciu wyszły, ale to z pewnością będzie piesio masywny, nie drobna chudzinka :-) Czas pokaże.

      Usuń
  3. Przyjaźń między pieskiem a Maluszkiem na pewno zaiskrzy :) Twój Wnusio jest cudowny! A piesek ma bardzo dużo szczęścia że znalazł dom u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze że piesek trafił na dobrą duszę. Jak piesek mały to ciężko powiedzieć co to za rasa, chociaż przypomina mi szczeniaka rottweilera lub mieszanki. Ale to powinien stwierdzić specjalista, np weterynarz. Czy rasowy czy nierasowy, każdy pies jest taki sam :) Ma się takiego jakiego się wychowało :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym tygodniu idę z nim do lekarza ,to pewnie się czegoś więcej o nim dowiem. Mam nadzieję ,że będę dla niego autorytetem ;-)

      Usuń
  5. Wnusio jest śliczny masz prawdziwy powód do dumy i wielkiej miłości: ) Pieska bardzo Ci zazdroszczę sama marżę skrycie o czworonogi ale muszę myśleć realnie Myślę również że sprawdzi się to co mówią i piesek odpłaci się Wam wiernością za ratunek: )

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje z powodu ślicznego, zdrowego wnusia:)) I jako miłośniczka zwierząt muszę powiedzieć, ze zawsze w oku łza mi się kręci, gdy czytam o takich dobrych ludziach jak Pani, którzy decydują się zaopiekowac bezbronnym pieseczkiem. Przykro to twierdzić, ale moim zdaniem to jakis zly człowiek skazał tę psinkę na smierć, ale strasznie się cieszę, że zdecydowała się Pani zapewnić mu dom. To dobro na pewno do Pani wróci,zawsze wraca. Całusy dla wnusia i dla pieska, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Natalio, ja nie zrobiłam niczego wielkiego, wzięłam go bo mam taki charakter ,że jak coś "staje " na mojej drodze ,to zastanawiam się "po co i czemu to ma służyć" .Zwykle wtedy przyjmuję zadania i jakoś sobie radzę :-) Pieska już pokochałam bo tak pięknie się cieszył gdy wróciłam z pracy i był grzeczny nic nie naszkudził ;-)

      Usuń
  7. Rozkoszny psiak!
    Uwielbiam zwierzęta w domu - nie wyobrażam sobie życia bez naszych 4 kotów, 5 królików i 10 kur :) Kotom wolno wszystko - śpią w łóżku, jedzą z naszych talerzy na stole... w zeszłym roku kura wysiadywała kurczaka w pokoju, bo maj był zimny :) Nie potrafimy inaczej :)

    Wolę nawet zwierzęta niż niektórych ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu masz wielkie serce, ja niestety aż tak tolerancyjna nie jestem, nie potrafię. Dlatego zawsze mam dylematy ,czy jestem dobrym materiałem na właścicielkę zwierzaczka w domu. Mam nadzieję ,że piesio będzie u nas szczęśliwy mimo moich fanaberii typu: nie rusz, nie gryź, nie lizaj mnie ....;-)

      Usuń
  8. Ja także mam pieska - znajdę. Kopie dziury na działce i obsikuje wszystkie drzewka, ale za nic bym go nie oddała :)
    Wnusio przecudny, aż mi się pierwsze dni z synkiem przypomniały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jakie nasz psiak będzie miał upodobania, na razie lubi moje szmaty do podłogi ,albo się na nich wykłada, albo je ciągnie na swój mały dywanik :-)
      Co do wnusia, jak na niego patrzę, to też mi się przypomniały moje dzieci jak były niemowlakami :-)

      Usuń
  9. Wielkie małe zmiany. Wnusio jest śliczny, a piesio przesłodki.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i komentarze, zapraszam ponownie :-)