Obserwatorzy

poniedziałek, 27 października 2014

Jesienny urlop

Dzisiejszy dzień był pierwszym dniem mojego jesiennego urlopu.
Planów sporo, ale jak znam siebie jest ich zbyt wiele.
Będę zadowolona jeśli chociaż część uda mi się zrealizować.

Moje plany, to porządki w Onkowie, na strychu, w szafach ,w piwnicy....itd, itd.... ;-)

Skończony traktorek czeka na oprawienie.

Przed praniem.

 Wyprany.

 Kolejne obrazeczki do kompletu. Takie wzorki na kilka godzin pracy.
 Lubię odpocząć przy takich właśnie pracach. Wzorki znalazłam gdzieś na chomiku.


A to skompletowane materiały do pracy na zamówienie. Mam czas do świąt.

Dawno nie haftowałam na czarnej kanwie, troszkę się obawiam o oczy, ale na czarnej będzie po prostu ładniej, no i nie trzeba będzie tyle tła haftować, jak myślicie?

niedziela, 19 października 2014

Kawa

   Zapowiada się kolejna piękna, jesienna niedziela. Myślę ,że najlepiej napić się teraz kawki, a potem ,potem ruszyć w świat;-)
Może rower, może spacerek, a może jakaś inna aktywność na powietrzu.
"Sprzątałam" w telefonie i znalazłam tam takie właśnie fotki.
 Taką kawusią byłam częstowana w pewnym miłym ,przyjaznym domu. Olu pozdrawiam ;-)


 No i zdrowy poczęstunek ;-)



piątek, 17 października 2014

Dla maluszka

Jak to jesienią u mnie bywa, coraz więcej czasu spędzam wieczorami przy igle.
Coraz dłuższe wieczorki temu sprzyjają, bo na rower zwyczajnie brakuje dnia.
  Zaprezentuję dziś prace ,których adresatem jest wnuczek:-)
Myślę ,że do rana skończę traktorek.




W planie mam jeszcze koparkę ,pociąg i samochodziki ;-)

Oprawiony misio.
Tu też myślałam o wpisaniu w ten szerszy margines jakiegoś słowa, sentencji, ale w końcu zostało tak jak jest, bo przecież dla małego dziecka ważne są kolory i przedmioty, a nie słowa pisane. Oczywiście kolorowy alfabet z misiami też mam zamiar wyhaftować ,ale nieco później :-)

 No i odłożona na chwilkę metryczka, musiałam odpocząć od wzoru czarno/białego ze względu na oczy (troszkę wieczorem gorzej mi się patrzyło). Poza tym dorysowałam jednak całą krateczkę ,bo to zdecydowanie szybciej idzie.

To tyle na ten czas ,myślę ,że weekend przepędzę na haftowaniu ,to z pewnością niedługo będzie kolejny post.

niedziela, 12 października 2014

Wnusio i piesio

Ostatnio sporo się u mnie dzieje pod względem emocji. Jak już wiecie, kilka dni temu zostałam babcią. Nie napiszę niczego zaskakującego, ot jak każdy  niemowlaczek  nasz Oskarek wzbudza same ciepłe uczucia i emocje. Dziś był u babci z pierwszą  niedzielną wizytką;-)
Na szczęście mamy piękny październik i dziecko świetnie się oswoi ze światem zanim przyjdą chłody.


  Jedne emocje ,to wnusio, drugie....drugie, no właśnie. Piesio znajda, a właściwie porzucony bezbronny szczeniaczek. Mąż znalazł go w wykopie na budowie, malec  nie umiał nawet samodzielnie napić się mleczka. Podejrzewam, że mógł mieć może tydzień, bo oczka już miał otwarte.  Nie mam pojęcia, czy ktoś wrzucił tego malca do tego wykopu z nadzieją, że w nocy piesio zamarznie i budowlańcy zakopią go w dole?
A może suka odrzuciła najmłodszego i najsłabszego z miotu?
No tego się już nie dowiem. Dziś piesio ma już ok trzy tygodnie i ma swoje miejsce w naszym domu. Wiem, kto mnie zna może się zdziwić, że podjęłam taką decyzję (uchodzę za osobę ,która nie przepada za zwierzakami w domu, choć lubię zwierzaczki)
  Wyjaśniam, jest tak, ja lubię zwierzaczki, nie lubię jedynie jak się do mnie łaszą i mnie oblizują, moje obawy co do posiadania zwierzaka domowego brały się głównie z tego ,że mam świadomość ,że to obowiązek i trzeba umieć się opiekować. Mieliśmy już kiedyś i psa i kota, były z nami ok 16 lat, czyli nie byłam taką złą panią;-)
 No i z drugiej strony, ja nie poszłam do schroniska po piesia, los sprawił ,że on do nas trafił ,więc co było robić?  Przyjęłam go i mam świadomość ,że czeka mnie sporo pracy żeby wypracować u tego pięknisia charakter ;-)
Mały, nie potrafi jeszcze nawet piszczeć, jest taki cichutki. Zaskoczył nas jednak, jak wnusio zaczął płakać,  piesio tak żałośnie zawył........myślę ,że z czasem zaiskrzy między nimi prawdziwa przyjaźń;-)


 Muszę teraz uszyć legowisko dla piesia. Nie wiem nawet jaki duży on urośnie, no ,ale musi mieć swoje ciepłe i wygodne miejsce. Na razie dobrze mu na małym dywaniku.

środa, 8 października 2014

Narodziny

Nasze słoneczko jest już z nami :-)
Pojawiło się na naszym niebie w  poniedziałek. I córka, i wnusio czują się dobrze, nabierają sił. Chłopak dostał 10punktów Apgar, a to  największa radość dla wszystkich-zdrowe dziecko:-)
Muszę się sprężyć z metryczką, ale wzór który wybrałam jest dość obszerny i jeszcze mi troszkę czasu zajmie.

 Główka, nosek i malutkie rączki,
już niedługo nóżki będą stawiać kroczki.
Malutkie usteczka, delikatne włoski -
patrząc na to cudo znikną wszystkie troski!


środa, 1 października 2014

Ciasto na jesienną chandrę

Dziś zachciało mi się ciasta, no ale wiadomo jak to ze mną jest .Chrapka jest ,a ze składnikami różnie ;-)
Szukałam ciasta bez tłuszczu i znalazłam na jakimś blogu coś w sam raz dla mnie.
 Ten "jakiś blog" to:

http://aliner.blox.pl/2011/08/Otrebowe-ciasto-z-owocami-bez-cukru.html 

Pozdrawiam blogerkę, polecam Jej stronkę, ma naprawdę ciekawy zbiorek fajnych smakowitości:-)

To oryginalny przepis
  • 6 dużych jajek (osobno białka i żółtka)
  • 1,5 szklanki drobnego cukru kryształu
  •  1,5 szklanki mąki pszennej
  • 1,5 szklanki zarodków pszennych lub otrębów pszennych
  • 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
  • 750 g dowolnych owoców
 Moja nowelizacja wyglądała tak:

-6 jajek
-1 i ciut szklanki cukru
-1 szklanka mąki pszennej 
-05szklanki bułki tartej ( brakło mi mąki )
-1,5 szklanki zarodków pszennych
-2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
-  suszone śliwki ,orzechy, rodzynki, pestki dyni, migdały, trzy kiwi...

Wykonanie:
 Białka ubiłam  na sztywną pianę, pod koniec ubijania dodałam cukier, cały czas miksując. Gdy cukier się połączył z białkiem, dodałam żółtka i delikatnie mieszałam. Kolejny składnik to mąka, bułka tarta, proszek do pieczenia i otręby. Dorzuciłam całą mieszankę suszonych owoców i orzechów, potem kiwi. Ciasto przełożyłam do formy ( użyłam dużej tortownicy) Na wierzchu masy biszkoptowej  wysypałam jeszcze troszkę bakalii. Piekłam 45min w temp 180st

Czas na fotki;-)

Surowe ciasto przed włożeniem do piecyka, kolejne zdjęcie to ciasto upieczone i ostatnia fotka to już ciasto na talerzyku udekorowane moim dżemikiem z truskawek:-)




 I jak Wam się podoba ?;-)

Miła niespodzianka....

 Dziś spotkała mnie bardzo miła niespodzianka.
 Koleżanka Iwonka, którą tu możecie spotkać i która też jest blogerką,  przechodząc dziś obok mojego domu zapukała i poratowała mnie pisakami spieralnymi.
Dostałam aż trzy kolory :-)



 Iwonka dzięki wielkie, nie wiem jak się zrewanżuję :-)
Przy okazji, polecam wszystkim bloga Iwony i Jej córki Ani, te dziewczyny to manualne artystki :-)
http://aniaiwonka.blogspot.com/

I tak uzbrojona w dodatkowe pomoce stawiałam sobie dziś kolejne krzyżyki.
Troszkę krzyżyków przybyło. Nie rysowałam już wszystkich kratek, ale linie pomocnicze sporo ułatwiły.



Jeszcze sporo pracy przede mną, ale w miarę szybko, przybywa...