Długi weekend trwa i choć wczoraj byłam w pracy, nie leniuchuję. Ostatnio i sporo szyłam, i codziennie stawiam kilka krzyżyków. Dzisiejszy dzień mimo wysokiej temperatury powietrza spędziłam na zwiedzaniu kilku ciekawych miejsc. O tym jednak napiszę w kolejnych postach, bo mam sporo zdjęć i muszę je poukładać w jakiejś chronologii. Mogę się pochwalić ,że zwiedziłam dziś kilka zamków i piękny skansen. Cały dzień wypełniony był klimatem przeszłości bardzo odległej;-)
Jak zauważyłyście, zgłosiłam się do grupy haftującej chatkę. Zgromadziłam już sobie potrzebne element, ale jeszcze nie zaczęłam robótki. Chcę najpierw skończyć coś co już jakiś czas temu zaczęłam.
Cytrynka :-)
Cytrynka, to fragment martwej natury.
A tak przybywało pracy....
Oczywiście to zaledwie fragment, ale nie ukrywam bardzo mi się podoba ta cytrynka, więc się nią chciałam pochwalić ;-)
No, no, no, Iwonko, znowu czarna kanwa, ale ta cytrynka wygląda na niej rewelacyjnie. Będzie piękny obrazek.)
OdpowiedzUsuńDanusiu, czarna kanwa ma swój urok, polubiłam ją :-)
UsuńCudowna cytrynka.
OdpowiedzUsuńŁadna cytrynka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńCytrynka pięknie wychodzi. Napisz coś o zamkach i skansenie, jestem bardzo ciekawa, bo też lubię ten klimat przeszłości. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSzykuję kolejny post o tej wyprawie, ale podejrzewam ,że będę musiała temat podzielić na trzy części :-) Proszę odrobinkę cierpliwości :-)
UsuńPrzesliczny hafcik. Podziwiam za "dziubdzianine" na czarnym tle
OdpowiedzUsuń:-)
UsuńCytrynka bardzo realistyczna, aż leci ślinka. :]
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńBardzo ładna cytrynka, jestem ciekawa całości haftu :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się nie zniechęcę i pracy będzie szybko przybywać :-)
OdpowiedzUsuń