Trudno się pozbierać po wczorajszej smutnej wiadomości o Danusi.
Nie należę do osób regularnie dokonującej wpisów na swoim blogu,
ale nie mogę obojętnie przejść do codzienności, nie wspominając Jej.
Danusia, zawsze zauważała nowe posty i najczęściej jako pierwsza zamieszczała komentarz.
Były to obszerne wypowiedzi, szczere, konstruktywne i konsekwentne. Mało tego, miała niesamowitą pamięć....pamiętała o moich pracach zaczętych/odłożonych....często mnie upominała w tym temacie, a mnie to zwyczajnie cieszyło, bo miło wiedzieć ,że praca zaczęta, komuś się podoba i że ktoś czeka na finał....
Podziwiałam Ją za aktywność, za tą aktywność społeczną. Ile osób obdarowywała swoimi pracami.....
odpowiadała na wiele wyzwań, brała udział w wielu zabawach, wciąż szykowała jakieś niespodzianki...
paczuszki...
Mam to szczęście, że mam kilka pamiątek od Niej.
Ze ściany uśmiecha się do mnie Kominiarczyk- Jej wizytówka.
Jak inaczej się dziś czyta wywiad Ani Jacewicz z Danusią....
http://mojezyciepasjauslane.blogspot.com/2016/08/295-miedzy-nami-hafciarkami-22.html
Danusiu, zawsze będziesz w naszej pamięci :-(
Twoje baj..baj....
Jak inaczej się dziś czyta wywiad Ani Jacewicz z Danusią....
OdpowiedzUsuńzwłaszcza to ostatnie zdanie...
Nie znałam tego wywiadu, przeczytałam i nie mogę powtrzymać łez... Tak właśnie odbierałam Danusię, jako osobę ciepłą, z otwartym sercem, ale kiedy trzeba potrafiącą człowieka postawić do pionu, oczywiście bez złośliwości.
OdpowiedzUsuńSpoczywaj Danusiu w pokoju.
U mnie kominiarczyk też uśmiecha się ze ściany. Tyle, że Danusia przesłała mi wzór, a ja wyszyłam sobie sama. Zawsze gdy spojrzę na obrazek pomyślę o niej. Zostało już tylko to, trochę komentarzy i wspomnienie.
OdpowiedzUsuń