W ostatnim czasie, drobnymi kroczkami przeprowadzam w domu maleńki remoncik- malowanie.
Na pierwszy rzut poszedł mój pokoik twórczy, a skoro twórczy, to wiadomo poza decyzją o kolorach, w głowie rodziły się pomysły dekoracyjne. Rodziły i rodzą nadal ;-)
Kolor.
Ponieważ gromadzę różne fajne pudełka, na różne drobiazgi, któregoś dnia zwróciłam szczególną uwagę na jedno pudełko- zestaw cukierków CELEBRATIONS i to właśnie pudełko natchnęło mnie w temacie kolorów mojego pokoju ;-)
Kolor czerwony i dla kontrastu ciepły beżowy.
Zdecydowałam się na czerwień i delikatny, blado brzoskwiniowy.
Zdecydowałam się na tą czerwień, bo jak poszperałam, to okazało się, że mam sporo czerwonych pierdułek do wyeksponowania ;-)
Ważnym elementem dekoracyjnym w tym pokoju, miała być gałąź, ale nie malowana na ścianie, tylko "żywa", wisząca pod sufitem, z przeznaczeniem na różne wiszące gadżety.
Sporo czasu trwało poszukiwanie odpowiedniego kawałka drzewa. Zdecydowałam się na orzech.
Nie pamiętam już gdzie zobaczyłam wiszącą gałąź, ale strasznie mi się to spodobało.
A jak wam się podoba?
Wiem ,moje zdjęcia nie oddają zbyt dobrze jej uroku, ale wierzcie mi ,dla mnie to świetny kawałek natury w pokoju;-)
Tygrys na fotkach wygląda na maleńkiego kotka, ale kto zna ten wzór to wie, że to sporych rozmiarów wzór.
Pozostaje jeszcze dopracować szczegóły, między innymi zamalować haki na biało, bo zbyt się rzucają w oczy, no i udekorować gałąź jakimiś czerwonościami;-)
W godzinach wieczornych ,kiedy świeci się światło, mój orzech rzuca dodatkowo dekoracyjny cień na ścianę ,co też mi się podoba;-)
Na ścianie czerwonej wiszą moje kochane maki- akwarele, które dla mnie namalowała jedna znajoma z neta;-)
Iwonko, pomysł na pomalowanie tego pokoju na te dwa różne kolory, fantastyczny. Jeszcze lepsza jest ta gałąź u sufitu, to chyba wszystkie Iwony takie rozwiązania lubią, bo moja córka, też Iwona, i też gałęziami dekoruje mieszkanie, co przy dzieciakach, jest niczym całoroczna choinka. Aha i eksperymentuje z kolorami ścian, czerwień, lawenda, niebieski w różnych pomieszczeniach.
OdpowiedzUsuńTygrys jest boski, wiem, że to wielki wzór do haftu, ale u ciebie zrobiony, jak makatka, nie oprawiany w ramy, jedynie podszyty materiałem, niczym patchwork.
Tym razem wszystko mi się podoba, nie mam zastrzeżeń.
Danusiu, bardzo się cieszę. Co do imienniczek moich ,coś w tym jest, znam kilka i potwierdza się to co napisałaś ;-)
UsuńTygrys wylądował na ścianie jako makatka z prostej przyczyny. Rama byłaby bardzo droga ;-) Żal mi się zrobiło tego kociaka leżącego gdzieś na dnie szuflady i razem z koleżanką, która wpadła do mnie kiedyś na kawę, uszyłyśmy mu oprawę. Taka twórcza kawa :-) Martwiłam się ,czy bez szybki, kot nie będzie się za szybko kurzył ,ale jest ok
. To mój ulubiony dziki zwierzak, mam do niego szczególną sympatię.
Powiem szczerze, że naprawdę motyw gałęzi jest rewelacyjny, oryginalny i bardzo pomysłowy i ślicznie kompom uje się z kolorami ścian :) czerwony bardzo do mnie przemawia :)
OdpowiedzUsuńAniu, mam nadzieję ,że jeszcze w tym roku skrzyknę "spotkanie pod orzechem" ;-)
UsuńJuż dziś zapraszam ;-)
:) Bardzo chętnie :)
UsuńTo moje klimaty :) Masz świetne pomysły i do tego je realizujesz - rewelacja :)
OdpowiedzUsuńCzęsto potrzeba matką wynalazków;-) Takie dekoracje ,nie wymagają nakładów finansowych i można bez żalu potem dokonać kolejnej przemiany. A jeśli po drodze spełniamy się twórczo, cóż więcej potrzeba ;-)Tyle się teraz mówi o kreatywności u dzieci, my dorośli też powinniśmy się rozwijać ;-)
UsuńGałąź jest śliczna. Dodaje uroku, niewątpliwie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPoczątkowo, chciałam ją kolorem potraktować, ale doszłam do wniosku, że nie ma to jak naturalny wygląd.
UsuńSuper pomysł :) Ja przy pierwszym malowaniu "strzeliłam" sobie na ścianie gałąź brzozy, co było bardzo pracochłonne, a le strasznie mi się podobało :) gałązka przetrwała do pierwszego malowania, niestety drugim razem nie było czasu na ręczne malowanie gałęzi... Twoja jest bardziej uniwersalna :)
OdpowiedzUsuńMnie się kiedyś też marzyła gałąź. Zdecydowałam się na dużą naklejkę. Niestety ,albo mi cierpliwości brakło ,albo talentu.....Naklejka stawiała opór ,i w sumie nic z tego nie wyszło. Teraz mam swoje drewienko u sufitu i mnóstwo możliwości ;-)
UsuńCudowna dekoracja!
OdpowiedzUsuńJeszcze niedawno, jak wiesz zastanawiałam się w temacie gałęziowym, ale teraz jestem już pewna - idę szukać gałęzi ;))
OdpowiedzUsuńTygrys wspaniały! Ja też obszywam czasem hafty materiałem albo wstążka, dając im w ten sposób ramkę - wykończenie. Wydaje i się, że w wypadku Twojego tygrysa takie wykończenie dodaje mu większego uroku niż tradycyjna rama.
Pozdrawiam :)
Fajnie ,że Ci się mój pomysł spodobał :-)
UsuńJa się teraz rozglądam za skrzyneczkami ,z przeznaczeniem na półki ,którymi mnie zainspirowałaś ;-) Będą wisiały na ścianie przeciwległej do tygrysa. Już się nie mogę doczekać. Moje skrzynki będą oczywiście czerwone.
Czekam na Twoją gałąź.
Pozdrawiam.
Proszę, jak odmieniłaś pokój. Zupełnie nowa aranżacja. Myślę, że będzie Ci się dobrze tworzyło w tych nowych warunkach. Gałąź- też przyznaję, świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńTeraz maluję kuchnię, tam też planuję małe rewolucje, jak skończę zapraszam na kawę ;-)
Usuńpieknie się prezentują hafty na takiej energetycznej ścianie :-)
OdpowiedzUsuńi ten krzew, no prawie safari ;-D
Pięknie dziękuję :-)
Usuń